Jestem na trzecim roku studiów i muszę się przyznać, że od niedawna bardzo podoba mi się dziewczyna z grupy, w której jestem na niektórych zajęciach. To bardzo ciekawa historia, bo znaliśmy się już ponad dwa lata wcześniej, ale jakoś tak wyszło, że nagle zacząłem się jej bardziej przyglądać. Może macie jakieś pomysły na to, jak zwrócić uwagę dziewczyny na siebie. Historia jest śmieszna, wiem że powinienem podejść, zaprosić na kawę, ale to też skomplikowane, boję się, że dostanę kosza i będzie z tego wstyd przed całą grupą. Ktoś już może miał podobne dylematy i podzieli się sposobami na ich rozwiązanie. Okazuje się, że podrywanie znajomych dziewczyn jest chyba znacznie trudniejsze od poznawania takich, których wcześniej nie miało okazji się poznać – w końcu tu jesteśmy anonimowi.
Muszę się przyznać, że bardzo podoba się dziewczyna z grupy, ale nie wiem czy ma sens związek z koleżanką, z którą studiuję. Myślicie że to ma sens, że nie popsuje to naszych relacji i relacji z innymi znajomymi ze studiów? Ale to bardzo fajna dziewczyna i mimo wszystko chciałbym spróbować, zwłaszcza, że ona chyba też by chciała. No ale czy miłość między przyjaciółmi ma sens… Długo się nad czymś takim zastanawiałem, ale wreszcie się zdecydowałem i bardzo się z tego cieszę, bo już dawno jesteśmy po studiach, a nadal jest nam ze sobą cudownie.
Tak moim zdaniem, to jest to dosyć ryzykowna sprawa. Choćby dlatego, że jeżeli coś się nie uda, to później pewnie ciężko będzie się Wam spotykać na zajęciach. Dlatego właśnie związek w pracy, szkole czy na uczelni zawsze niesie ze sobą zagrożenie, że coś się nie uda i będzie z tego trochę przykrości, ale jak to mówią, kto nie ryzykuje, ten nie ma.
To jeszcze żadna tragedia, da się tworzyć chyba udany związek z koleżanką, jeżeli oboje będziecie tego chcieli i starali się żeby było dobrze. Co prawda to wiąże się z wieloma niedogodnościami, ale jednak to możliwe. Widziałem coś takiego już nie raz i tak, jak mówiłem, można ale lepiej dobrze się zastanowić.